„Przed wiekami w Krewie Litwini i Polacy obiecywali sobie być braćmi. Nie walczcie przeciwko nam”. Jak Armia Krajowa zdobyła garnizon policji litewskiej w mieście
14 lutego 1942 roku rozkazem generała Sikorskiego, szefa polskiego rządu na emigracji w Londynie, utworzono Armię Krajową. Zbrojna organizacja podziemna działała na terenach międzywojennej Polski okupowanej przez Niemcy i Związek Radziecki i miała za cel odrodzenie Polski w granicach do 1 września 1939 roku. Tym samym ziemie Zachodniej Białorusi również znalazły się w kręgu zainteresowań Armii Krajowej.
Członków tej organizacji nazywano w różnych źródłach „akowcami”, „legionistami” lub „białymi partyzantami”. W celach konspiracji każdy z uczestników podziemia miał pseudonim.
Z kogo się składało krewskie podziemie
Całe terytorium zostało administracyjnie podzielone na okręgi, które pokrywały się z granicami dawnych województw. Mniejsze jednostki, w skład których wchodziło kilka byłych powiatów, nazywano inspektoratami. Inspektoraty podzielono na obwody, które z kolei miały kilka ośrodków. Najmniejszymi jednostkami w całej hierarchji były placówki. Krewska placówka, której komendantami byli na przemian Tadeusz Łokuciewski „Łokieć” i Wacław Dobrzyński „Łuk”, była częścią ośrodku Oszmiańskiego. Wraz z ośrodkiem Solskim tworzyły obwód Oszmiański. Dwa obwody – Oszmiański i Mołodeczeński – zostały połączone w Inspektorat Oszmiański, czyli Inspektorat F, który wraz z szeregiem innych podobnych jednostek tworzył Okręg Wileński.
Oprócz samego miasteczka krewska placówka obejmowała wsie Chodźkauszczyna, Bahdanauka, Wiarebuszki, Pierachody, Franusina, Kazarouszczyna, Mikuleuszczyna, Kopcewicze, Papielewicze i Krywsk. Między członkami podziemia organizowano łączność konspiracyjną. W Krewie kontakty odbywały się za pośrednictwem ks. Malinowskiego i organisty Stanisława Dziadulę. Lekarz Aliaksei Ziuzienko i aptekarz Józef Misiewicz dostarczali podziemiu lekarstwa i bandaże. We wsiach znajdowały się schowki broni, materiałów wybuchowych i żywności. Odbywały się tam również szkolenia posługiwania się bronią i stawiania min.
Działało wiele struktur społecznych charakterystycznych dla czasu pokoju. W warunkach konspiracji w Krewie administracja gminna pracowała całą kadrą. Obowiązki wójta pełnił jeden z byłych pracowników administracji gminnej Józef Czartkiewicz „Kiejstut”. Były komendant policji Palubiński pozostał na swoim dawnym stanowisku będąc również w służbie „akowców”. Kierownikiem podziemnej szkoły polskiej był najpierw Michał Liaskou, a następnie Antoni Jabłoński „Pstrąg”.
Początkowo Armia Krajowa zajmowała się uzupełnianiem swych szeregów, nawiązywaniem kontaktów między jej członkami i oddziałami, gromadzeniem informacji wywiadowczych, uzbrojeniem oraz propagowaniem polskich interesów wśród miejscowej ludności. Pod koniec lata 1943 r. kierownictwo inspektoratu F wydało zarządzenie o utworzeniu oddziałów bojowych. Zaczęło tu działać pięć brygad liczących około 2000 osób.
Zdobycie posterunku policji
Partyzanci opracowali plan rozbrojenia posterunków policji podporządkowanych niemieckim okupantom. W Krewie znajdował się duży garnizon litewski liczący 60-70 osób. Akcja jego zdobycia odbyła się w nocy z 14 na 15 marca 1944 r. Niektóre źródła podają nieco inne daty, ale ta jest uważana za najbardziej prawdopodobną.
W akcji brały udział 8 brygada pod dowództwem Witolda Turonka „Tura”, 13 brygada pod dowództwem Adama Walczaka „Nietoperza” i częściowo 12 brygada, którą dowodził Raman Aliachnowicz „Mars”. Brygadą „Tura” mała następne zadanie: zabezpieczenie operacji od strony Oszmian i Smarhoni, zajęcie miasteczka i zablokowanie dróg na mostach przez rzekę Krewliankę, zajęcie administracji gminy z dokumentami i pieczęcią oraz magazynów zboża. Bojownicy 12 brygady mieli kontrolować teren od rzeki Krewlianki do drogi na Rakaucy, a także udzielić pomocy 13 brygadzie, która miała szturmować posterunek policji od strony cerkwi.
“Akowcy” przybyli do miasta na około godzinę przed północą i nakazali miejscowemu mieszkańcowi Mikałajowi Leonowiczowi zanieść na komisariat ich ultimatum. Policjantom zaproponowano poddanie się bez walki, ponieważ Krewo jest otoczone przez pięciuset partyzantów, więc opór jest daremny.
W swoich wspomnieniach weterani Armii Krajowej różnie opisują dalszy rozwój wydarzeń. Według jednej wersji delegat wysłany ze strony polskiej z ultimatum nie dotarł na komisariat, ponieważ został ostrzelany przez policję. Po tym Polacy rzekomo musieli odpowiedzieć ogniem. Strzelali i oślepiali Litwinów reflektorami, w wyniku czego ci zostali zmuszeni do poddania się.
Według innej wersji posłaniec dotarł do Litwinów bez przeszkód, i policja szybko wywiesiła białą flagę. Najprawdopodobniej wszystko potoczyło się właśnie w ten sposób. Posłaniec Leonowicz powiedział później, że po prostu nie mogło dojść do żadnej wymiany ognia: policjanci, w tym strażnicy, spali po kolejnym piciu. Przebudzeni z zaskoczenia, nie mieli innego wyboru, jak tylko się poddać.
Co zyskali legioniści?
W wyniku operacji Armia Krajowa schwytała 47 Litwinów, zdobyła 1 ciężki karabin maszynowy i 2 ręczne karabiny maszynowe, 50 karabinków, 5 pistoletów, 100 granatów oraz dużą ilość odzieży wojskowej. Ponadto partyzanci wyczyścili elewator zbożowy i magazyny artelu „Lekutis”.
Wkrótce więźniowie zostali zwolnieni i wysłani do swoich domów. Według świadków major Czesław Dębicki “Jaroma” nakazał im wracać do rodzin i pamiętać “że tu, w Krewie, przed wiekami Litwini i Polacy obiecywali być braćmi“, więc nie powinni walczyć z Armią Krajową.
Podobał ci się tekst? Pracujemy nad nowymi historiami dla was! Wesprzyj autora i zespół Kreva.Travel za pomocą PayPal. To bezpieczne i łatwe!