Legendy o Krewie

Tajemnicze historie o duszach morderców i przeklętym zamku

Krewskie legendy… Od dzieciństwa towarzyszą tym, którzy się tu urodzili i żyją, fascynują turystów i podróżników. Niektóre z nich są powszechnie znane. Inne są trochę zapomniane, odpoczywają w starych książkach i ludzkiej pamięci. Jakby czekając na kogoś, kto da im rozgłos.

Jak budowano zamek w Krewie

Ta legenda mogłaby zostać utracona, ponieważ nikt z miejscowych starców jej już nie pamięta. Ale w XIX wieku Wladysław Syrokomla i Czesław Jankowski zapisali tę historię. Według niej Krewski i Mednicki zamki powstały jednocześnie. I nie zostały zbudowane przez zwykłych murarzy, ale wielkich fachowców. Pracowali jednocześnie w Krewie i Mednikach, i pożyczali sobie nawzajem młotek, rzucając go w powietrze na odległość czterech mil.

O duszach, które co noc przychodzą na zamek

Pisarz Ignacy Chodźko w swojej opowieści «Duch-obrońca» wykorzystuje inne legendy o Krewie. Jej bohaterowie to dusze zabójców Kiejstuta. Przeklęci przez Boga, muszą co wieczór pojawiać się w zamku, aby powtórzyć morderstwo. Oczywiście, nie znajdują tam Kiejstuta, dlatego są zmuszeni wciąż przychodzić na zamek.

O dziewczynie i złym duchu

Inna z legend krewskich otrzymała drugie życie w wierszu Józefa Grinkewicza «O Zamku Krewskim». Opowiada historię o córce młynarza. Straszny duch, żyjący w piwnicach zamku, zakochał się w niej. Po prostu nie dawał dziewczynce spokoju. Co wieczór przywoływał ją do swojego ciemnego lochu na na schadzkę. Bedąc w desperacji córka młynarza zamówiła w kościele mszę dla wiecznego spokoju ducha. W Dniu Wszystkich Świętych na zamek przybyła procesja, aby uczcić tam molebena. Dzień zaczął się od dobrej pogody, ale podczas mszy nagle uderzyła burza. Z lochu wynurzyła się chmura, owinęła dziewczynę i przyciągnęła ją do miejsca, z którego przybyła. W tej chwili rozbłysła błyskawica, spadły grzmoty, a loch został pokryty ziemią. Od tego czasu nikt nie słyszał o złym duchu i nikt nie niepokoił miejscowych dziewcząt.

Przepowiednia, która się spełniła

Większość legend krewskich jest w jakiś sposób związana z zamkiem. W niektórych jest on jednym z głównych bohaterów, w innych tylko barwnym tłem dla dramatycznych lub fantastycznych opowieści. Dusze, potępione przez Boga, głuche nocne jęki, szerokie piwnice – wszystko to jest obecne w legendach i mitach, którymi przez stulecia rozrastał się stary Zamek Krewski.

Istnieje legenda, w której zamek jest władcą losu całego państwa. Nie wiadomo, czy mistycyzm jest tylko zbiegiem okoliczności, ale przepowiednia o zależności losu Polski od Zamku Krewskiego się spełniła.

W 1912 roku w polskim magazynie «Ziemia» został opublikowany artykuł Władysława Zagorskiego «Zamek Krewski». W nim autor przypomniał sobie legendę zanotowaną na obrzeżach Krewa. Za zbrodnie, które popełniono na zamku, Bóg skazał ten budynek na zniszczenie, a wraz z nim i Polską. Co roku kilka cegieł powinno oderwać się od murów zamku. A kiedy zamek będzie całkowicie w ruinie – wtedy tylko Polska znowu powstanie.

Artykuł został opublikowany, gdy Polska jako niepodległe państwo naprawdę nie istniała na mapie Europy. Odrodziła się dopiero po pierwszej wojnie światowej. Właśnie wtedy brutalne walki przyspieszyły zniszczenie zamku Krewskiego i on okazał się w godnym żalu stanie…

O Jurowej Górze

Jurowa Góra, która znajduje się w pobliżu zamku, zgodnie z liczbą legend może konkurować ze swoim tajemniczym sąsiadem. Istnieje kilka wersji tego, dlaczego ma taką nazwę. Niektórzy opowiadają o mężczyznie Jurce, któremu zlecono popełnienie jakiegoś wykroczenia. Musiał on czapką ułożyć górę, która byłaby wyższa od zamku. Nie wiadomo, jakie siły mu pomogły, ale podobno ta praca została przeprowadzona z dnia na dzień.

Od innych ludzi można usłyszeć o innym Jurze. Podobno miał sen, że na górze koło zamku zostało zakopane złoto. Gdy obudził się, rzucił za skarbem. Wspiął się na górę i zaczął gorączkowo kopać. Kopał, kopał aż do czasu, gdy nie na dnie wykopu nie utworzyły się piaszczyste wiry, które go pochłonęły.

Skąd pochodzi nazwa Krewo

Wiele lokalnych legend podaje interpretacje ludowe, skąd pochodzą nazwy niektórych obiektów geograficznych i samego miasteczka. Lokalni mieszkańcy są pewni, że Krewo oparte jest na słowo «krew». Uważają w starożytności na naszych ziemiach miała miejsce zaciekła masakra, po której woda w miejscowej rzece była aż czerwona od krwi. Dlatego też nadali tej rzece nazwę Krewlianka, a osadzie, która tu się pojawiła, Krewo.

Poltergeist z Krewa

Istnieją mity, które na pierwszy rzut oka wydają się zwykłymi codziennymi historiami. Ale jest w nich coś, co sprawia, że wątpi się w ich prawdziwość. Na przykład funkcjonuje opowieść o tajemniczym poltergeiscie, który zaobserwowano w Krewie na początku XIX wieku. Mówi się także o wizycie diabła u wielodzietnej wdowy, która właśnie miała popełnić samobójstwo. Jest również legenda o młodej parze, która zdecydowała się wziąć ślub bez ojcowskiego błogosławieństwa. Z tego powodu zginęli w cerkwi, która następnie zniknęła w trzewiach miasta.