Miasteczko wołościowe w Imperium Rosyjskim

Od brzydkiego do wygodnego miejsca

koniec XVIII - początek XX w.

Z prawa magdeburskiego, z którego korzystali mieszkańcy Krewy w czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, pozostały tylko wspomnienia. Władze rosyjskie wprowadziły nowe formy samorządu. I one nie wyglądały jak te stare.

W XIX wieku Krewo stało się centrum wołości. Ona była częścią ujazdu i obejmowała wiejskie parafie. Społeczność wiejskia na swoim posiedzeniu wybierała starostę i kilku komisarzy. Oni uczestniczyli w wyborach do rządu i sądu wolości. W gminie wiejskiej najważniejszą osobą był wołościowy sierżant-major. Miał poważne moce.

Sąd rozpatrywał drobne sprawy cywilne i karne. Osoba winna mogła zostać skazana na drobną karę, areszt do 7 dni lub bicie prętami.

Była też służba policyjna. Na początku jej rolą wykonywali dziesiąte i sockie. Ich wybrano z pewnej liczby gospodarstw domowych. W 1903 r. władze utworzyły nową strukturę – powiatową straż policji. Najemniki przybyły, by zastąpić sockich i dziesiątych.

Władza wołościowa w tym czasie była przede wszystkim chłopskim formowaniem. Dla mieszczaństwa i mieszkańców małych miasteczek rosyjski rząd wprowadził mieszczańskie rządzenie. Takie było i w Krewie. Władza drobnomieszczańska zbierała podatki i utrzymywała porządek.

Nieatrakcyjne miejsce

W XIX wieku Krewo żyło spokojnym i biednym życiem. Jednak znaczne wstrząsy społeczne i polityczne nie ominęły miasteczko. Kiedy w 1831 r. wybuchło powstanie przeciwko carowi, Krewo do niego dołączyło. Przed mieszkańcami na Rynku wystąpił ksiądz Żylinski. Przyjął przysięgę u pięćdziesięciu ochotników, którzy udali się do Oszmian, by wesprzeć powstańców.

W 1863 r., podczas powstania Kalinowskiego w Krewie wykazał się Wicenty Tomaszevicz. Zaznajamiał mieszkańców wsi z powstańczą literaturą, za co został zesłany do prowincji Astrachańskiej.

Opisy miejsca w literaturze XIX wieku nie wspomiają o jego dawnej świetności. Oto, co napisał w regionalnym eseju o historii Krewo Damieti Pławski: «Jednak to miasto jest bardzo brzydkie. Niemoszczone ulice biegną między górami, i najmniejszy deszcz tworzy brud… Prawie wszystkie domy są niskie, kurne, pokryte słomą … W domu i ganku mieści się rodzina, jej bydło i dobytek. Nie wszyscy mają stajnię dla zwierząt gospodarskich i chleba, a tylko cztery czy pięć osób to prawdziwi mistrzowie».

Podobny opis Kresowa można znaleźć u Czesława Jankowskiego: «Miejsce jest brzydkie, małe i martwe, ożywia się tylko cztery razy w roku, kiedy odbywają się małe jarmarki».

Jednak Krewo wciąż było uważane za miasto wołościowe. Były tutaj dwie cerkwie, do 1866 r. funkcjonował kościół katolicki. Żydzi modlili się w synagodze. W mieście działała sala lekarska i apteka, kilka sklepów i tawerna, poczta. W 1846 r. Otwarto szkołę publiczną. W 1889 r. w cerkwi Aleksandra Newskiego funkcjonowała szkoła parafialna.

Jak skazano aktywistów z Krewa

Na początku XX wieku w Imperium Rosyjskie zaczęła już walka o prawa i swobody gospodarcze i polityczne. A na obrzeżach imperium ludność była przeciwna narodowemu i religijnemu uciskowi. O zamieszkach w Krewie wypowiada memoranda komendanta okręgowego policji Oszmian do jego gubernskiego naczelnika. Napisał, że pod koniec lipca 1905 roku miała miejsce demonstracja polityczna. A w grudniu następnego roku w sądzie wszyscy obecni byli świadkami śmiałego publicznego oświadczenia smorgońskiego sędziego I. Masznera przeciwko besprawia policjantów. Jego wystąpienie miało wielki rezonans, zostało omówione przez całą lokalną ludność. Władze okręgowe obawiały się, że ostre oświadczenia sędziego przeciwko policji będą postrzegane przez wielu jako wezwanie do działania.

W rubryce «Kronika sądowa» jednego z numerów gazety Kurjer Litewski z 1907 r. jest ciekawy artykuł. On dotyczy mieszkańca miasta Krewo Tadeusza Sobolewskiego, którego sprawa została rozpatrzona przez sąd wileński. To był proces polityczny. Sobolewski został oskarżony o podżeganie lokalnych chłopów do sprzeciwiania się władzom. Sąd następnie zawiesił rozpatrzywanie – nie znaleźli żadnych świadków.

Dla wspólnego celu krewskie katolicy również starli się. W 1906 r. udało im się ożywić parafię, którą władze likwidowały po powstaniu kalinowskim. Upewnili się, że dostali jeden z magazynów zboża. Tam wierzący przeprowadzili mszy swięte. Później zamiast tego składu zbudowano kościół.

Szpital, jarmarki i zagospodorowanie

Na początku stulecia Krewo poczuło wzrost w wielu sferach życia. W tym czasie populacja miasta znacznie powiększyła się. W 1897 r. w Krewo było 2201 mieszkańców. Chociaż zaledwie sto lat temu żyło tylko 693 osób.

W mieście stawały się coraz częstsze jarmarki. Nie dwa lub cztery razy w roku, jak poprzednio, ale sześć razy w roku. Handel w Krewo został rozwijany przez miejscowych Żydów. Oni nie tylko uczestniczyli w targach. W 1913 r. Żydzi posiadali 25 sklepów w mieście. Wśród nich było 11 sklepów spożywczych i 5 manufaktur. Żydzi prowadzili także aptekę i skład z towarami chemicznymi.

Ważnym wydarzeniem dla Krewo było otwarcie szpitala. Był to jeden z trzech obiektów medycznych w dzielnicy Oszmiańskim. Pomógł otworzyć szpital Nikolai Kraczkowski, właściciel posiadłości Czerkasy w dwóch wiorstach od Krewo. Oprócz praktyki medycznej zajmował się także gospodarstwem domowym. Podnosił konie, trzymał młyn wodny. Rozwinąć miasteczko pomógł mu osobisty związek z władzami powiatowymi i prowincjonalnymi.

Krewo z «brzydkiego» stało się zagospodorowanym miejscem. Tutaj drogi zaczęły być naprawiane: posypano w niskich miejscach i połóżone kamieniem. Miejscowa ludność stała się bogatsza. Zamiast kurskich domów pojawiły się nowoczesne. Młodzież studiowała w szkołach i otrzymywała wykształcenie. Wydawało się, że życie poszło w dobrym kierunku. Jednak historia inaczej się rozkazywała: Krewo czekały nowe trudności i próby.