Historia cerkwi, którą imperium rosyjskie przerobiło z kościoła katolickiego, a później zniszczyło przez artylerię
Starta z powierzchni ziemi podczas pierwszej wojny światowej Cerkiew Świętej Trójcy znikała też z ludzkiej pamięci. Pod koniec XX wieku już niewiele osób wiedziało o niej. Miejscowi starce czasami wspominali “drugą krewską cerkiew”, ale informacje były bardzo skąpe i dezorientujące. Tymczasem los świątyni był ciekawy i trudny.
Po stłumieniu powstania 1863–1864 dla mieszkańców naszego kraju nastąpiły ponure czasy: władze rosyjskie rozpoczęły tutaj prawdziwy terror polityczny i masową rusyfikację. Ucierpiał także kościół katolicki, który był wśród tych najbardziej oburzonych prześladowaniem narodowym i religijnym. Nowy murowany kościół katolicki zbudowany w Krewie w 1848 r., w 1866 r. został zamknięty i przerobiony na cerkiew. Ostatnimi katolickimi kapłanami w tym kościele, którzy odprawiali nabożeństwa, byli Bonifacy Raubicki i Antoni Połubiński.
„Dla postępu prawosławia kościół katolicki w Krewie musi zostać jak najszybciej zamknięty.”
Dokumenty archiwalne pozwalają odtworzyć chronologię wydarzeń związanych z zamknięciem kościoła. Można z nich zobaczyć, w jak paskudne sposoby osiągali rosyjscy urzędnicy państwowi swoje cele. Oto fragment listu ówczesnego gubernatora wileńskiego Paniutina do swojego zwierzchnika, gubernatora generalnego Kraju Północno-Zachodniego von Kaufmanna, z dnia 3 kwietnia 1866 roku: „Sądzę, że kościół katolicki w Krewie pow. Oszmiańskiego województwa Wileńskiego dla postępu prawosławia w tym regionie należy jak najszybciej zamknąć”. I już 9 kwietnia ten sam gubernator melduje generalnemu gubernatorowi, że kościół katolicki w Krewie jest zamknięty i jako przewodniczący komitetu budowy cerkwi prawosławnych w województwie proponuje przerobić kościół na cerkiew. Podobną prośbę rzekomo złożyli miejscowi mieszkańcy, którzy przeszli z katolicyzmu na prawosławie.
12 maja chłopi z Krewskiej i kilku okolicznych wołości złożyli petycję do cara. Skarżyli się, że kościół został zamknięty w wyniku oszustwa. Nie było próśb miejscowych ludzi o jego zamknięcie, a petycja, która wpadła w ręce przełożonych, została sporządzona przez miejscowego skrybę i podpisana przez uczniów, którzy nawet nie znali osób, za których się podpisywali. Wierni narzekali też na to, że kapitan żandarmerii spalił katolicką kaplicę w Milejkowie niedaleko Krewa.
Petycja została rozpatrzona, ale sprawa zakończyła się jedynie odpowiedziami formalistycznymi. Gubernator generalny mimo wszystko wydał rozkaz przerobić kościoł w Krewie na cerkiew. Wkrótce cerkiew ta została poświęcona ku czci Świętej Trójcy.
Jak poświęcili „nową” świątynię
O uroczystościach z okazji poświęcenia cerkwi Świętej Trójcy pisały “Wileński Westnik” i “Litewski biuletyn eparchialny”. Co prawda nie było ani słowa o sprawie zamknięcia kościoła i przerobienia go na cerkiew prawosławną.
Uroczystości odbyły się 4 września 1866 roku. Poświęcenia cerkwi dokonał biskup Aleksander z Kowna, wikariusz litewskiej eparchii. Obecni byli nawet gubernator generalny kraju oraz gubernator wileński – ci sami wysocy urzędnicy, którzy kierowali zakulisowymi rozgrywkami o losie kościoła w Krewie. Był tam również dowódca 30 dywizji piechoty, generał major Puzanov. Według autora „Litewskich biuletynów eparchialnych” wszystko działo się „w obecności dziesięciu tysięcy ludzi różnych wyznań: prawosławnych, rzymskich, luterańskich, żydowskich i mahometańskich”. Wśród gości było wielu urzędników powiatowych, duchownych i oficerów.
Uroczystości rozpoczęły się procesją do zamkniętej wówczas cerkwi Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny, która stała na terenie dzisiejszego cmentarza katolickiego. Następnie nastąpiło poświęcenie nowej świątyni i rozpoczęło się w niej nabożeństwo.
Na placu przed nowym domem proboszcza ustawiono w szeregu oddziały miejscowego wojska i ustawiono stoły z poczęstunkiem dla gości.
Podczas uroczystości uczczono pamięć Lwa Ziankowicza, byłego księdza unickiego, który sam przeszedł na prawosławie i nawrócił na nie swoich parafian. W poniedziałek rano odbyła się procesja do jego grobu na cmentarzu w Krewie.
Kościół płonął
4 lipca 1884 roku w kościele wybuchł wielki pożar. Kościół był bardzo mocno uszkodzony: z budynku pozostały tylko ściany. Ale wkrótce zostały przyznane środki, na które przez cztery lata prowadzono prace restauracyjne. Nowe poświęcenie świątyni miało miejsce 10 lutego 1889 roku. Uroczystości z tej okazji były nie mniej świąteczne niż z okazji jej otwarcia. Znów przybyło wielu gości, znów organizowano nabożeństwa i procesje. Opisując to wydarzenie, gazety nie zapomniały opowiedzieć o historycznej ścieżce samego Krewa i o rozwoju w nim prawosławia.
Bardzo cenny jest krótki opis odrestaurowanej Cerkwi Świętej Trójcy: „Jej renowacja została przeprowadzona według nowego planu, w stylu ormiańsko-gruzińskim, z trzypiętrową, dość piękną dzwonnicą i kopułą pośrodku kościoła, na którym lśni złoty krzyż. Dach jest żelazny, ściany pomalowane na fioletowo z pszenicznymi gzymsami i listwami. Wewnątrz znajduje się doskonałe wykończenie i majestatyczny czteropoziomowy ikonostas”.
Podobnie jak inna cerkiew w Krewie – cerkiew Aleksandra Newskiego, zbudowana jeszcze w 1854 roku, cerkiew Świętej Trójcy miała własną parafię. Przypisano było do niej 297 dworów, w których mieszkało 1170 parafian i 1199 parafianek. Na przełomie XIX i XX wieku nabożeństwa prowadził tu ojciec Vasilij Tiazhalov, absolwent Twerskiego Seminarium Duchownego, który jednocześnie nauczał Prawa Bożego w krewskiej szkole powszechnej. Przed nim w cerkwi Świętej Trójcy służył były ksiądz unicki Szałkowski, który opiekował się też przytułkiem. Później ów przytułek przerobiono na wartownię przy cerkwi. Ostatnie nabożeństwa odprawiał w tej cerkwi ojciec Konstanty Zaleski.
Krewo odwiedził przyszły patriarcha
4 maja 1915 r. w obu cerkwiach w Krewie odbyły się uroczystości z okazji wizyty arcybiskupa litewskiego i wileńskiego Tichona, przyszłego patriarchy moskiewskiego i całej Rusi. Po zakończeniu nabożeństwa, jak donosi gazeta „Vestnik Vilna Ortodoksyjne Bractwo Ducha Świętego”, Tichon obszedł cerkiew wewnątrz i na zewnątrz, obejrzał nawę boczną imienia Dymitra z Tesaloniki i zauważył, że budynek wymaga poważnej renowacji.
Ale czy myślano o renowacji w czasie, gdy do naszego miasta zbliżała się linia frontu I wojny światowej? Wczesną jesienią tego samego roku linia frontu zatrzymała się tutaj, rozdzierając na długo nasze miasto na dwie części: południowo-wschodnia z cerkwią Aleksandra Newskiego była w rękach Rosjan, północno-zachodnia z cerkwią Świętej Trójcy i zamek zajęli Niemcy.
Po znalezieniu się na wysuniętych pozycjach stron wroga, obie krewskie świątynie zamieniły się w obiekty wojskowo-strategiczne. W trakcie zaciętych walk zostały ciężko uszkodzone. I jeśli cerkwi Aleksandra Newskiego udało się wyleczyć rany w okresie powojennym, to lata wojny stały się ostatnimi w życiu dla cerkwi Świętej Trójcy.
Podobał ci się tekst? Pracujemy nad nowymi historiami dla was! Wesprzyj autora i zespół Kreva.Travel za pomocą PayPal. To bezpieczne i łatwe!