Pijaństwo, grabieże, gwałt. W jakim stanie Rosjanie przedzierali się przez front podczas I wojny światowej
W lipcu 1917 r. rosyjskie dowództwo wojskowe próbowało przedrzeć się przez linię frontu pod Krewem. Na ten moment pozycje wojskowe tutaj pozostawały nieruchome przez prawie dwa lata, więc operacja odbywała się na tle ogólnego zmęczenia wojną i moralnej degradacji żołnierzy. Ponadto nastroje rewolucyjne zaczęły szerzyć się w Imperium Rosyjskim.
Na krótko przed rozpoczęciem ofensywy dowódca wojsk Frontu Zachodniego gen. Anton Denikin objeżdżał podległe mu wojska. Doskonale wiedział, że sprawy dyscypliny nie stały tam na wysokim poziomie. Jednak to, co zobaczył w 703 Suramskim pułku, zszokowało generała.
Dowiadujemy się o tym z jego wspomnień, opublikowanych po raz pierwszy w 1921 roku w Paryżu. „Podjechaliśmy do ogromnego tłumu nieuzbrojonych ludzi, którzy stali, siedzieli, czołgali się na polanie, za wsią” – pisze. „Ubrani w łachmany (ubrania zostały sprzedane i przepite), boso, zarośnięci, nieuczesani, brudni, zdawało się, że osiągneli już ostatni stopień kompletnego zdziczenia”. Wygląd dowódców też nie był najlepszy: szefowi dywizji trzęsły się usta, a dowódca pułku miał „twarz skazanego na śmierć”. Potem generał pisze z żalem: „Boże mój, co się stało z ludźmi, z tym stworzeniem bożym, z ruskim oraczem… Oszołomieni, ogłupiali, lub szalonym, z zaćmionym umysłem, z mową pozbawioną wszelkiej logiki, z histerycznymi okrzykami , wypluwają klątwy i ciężkie, obrzydliwe przekleństwa”.
Nieco później 703 Suramski pułk został rozwiązany na rozkaz dowódcy armii Frontu Zachodniego „za zdradę obowiązku wojskowego i sprawę ocalenia Ojczyzny”. Jednak taki krok nie zmienił sytuacji w wojsku rosyjskim.
Oficerów wynoszono z pola bitwy jako ostatnich
Do operacji pod Krewem planowano zaangażować 2 Kaukaski Korpus Armijny, którego żołnierze byli „słynni” ze swojgo rozrabiactwa i nieposłuszeństwa. W niektórych jego pułkach, na krótko przed planowaną ofensywą, znaleziono dziesięć dystylatorów do robienia bimbru. Kiedy wszystko było gotowe do przełomu frontu, korpus zdecydowanie odmówił pójścia do bitwy. Musieli go pilnie zastąpić 20 korpusem armijnym, którego żołnierze również nie byli chętni do walki.
1 Korpus Armii Syberyjskiej także nie pokazał się najlepiej podczas ataku. W dzienniku działań bojowych odnotowano przypadek, gdy żołnierze przestraszeni rzadkim ogniem wroga opuścili swoje pozycje na zachodnim skraju lasu Nowospaskiego. Niektórzy wojskowi zostawali na polu bitwy i okradali swoich towarzyszy. Zamiast zbierać trofea, wielu zajmowało się plądrowaniem pozycji Niemców. Później „tłumy żołnierzy, obładowanych niemieckimi rupieciami, wycofały się na głębokie tyły, gdzie w czasie bitwy odbywał się handel rzeczami niemieckimi”.
Ten sam dokument mówi również o stosunku żołnierzy do swoich oficerów. Choć oficerowie „do końca spełniali swój obowiązek, zawsze na czele, poświęcając się dla Ojczyzny, ten przykład zaraził niewielu i często oficerowie pozostawali sami. Postawę żołnierzy wobec oficerów dobrze pokazuję fakt, że jako ostatnich wynoszono ich z pola walki”.
Generał Józef Dowbór-Muśnicki wspominiał w swoich zapiskach, że żołnierze prawie pobili ministra wojny Aleksandra Kiereńskiego, który przybył do Krewa latem 1917 r., aby namówić armię do walki.
Rosjanie ostrzelali swój samolot i okradli martwych pilotów
9 lipca 1917 r. rosyjski pilot wojskowy Mitrofan Pawlenko i obserwator Gieorgij Bokij przeprowadzili rekonesans pierwszej linii okopów nieprzyjaciela i ich najbliższych tyłów na odcinku Adampol-Wołożyn-Dajnówka-Łosk-Krewo. Lot odbywał się w warunkach niskiego zachmurzenia i na małej wysokości. W rejonie Łosk-Dachny samolot został ostrzelany ze strzelb i karabinów maszynowych, po czym zaczął zniżać się, próbując wybrać miejsce lądowania. W pobliżu wsi Kunсauszczyna żołnierze ze strony rosyjskiej zaczęli do niego strzelać, nie rozumiejąc czyj to samolot, po czym zahaczył o drzewa i spadł na ziemię. Pilota znaleźli z postrzelonym sercem. Wyrzucony z gondoli obserwator znajdował się sto kroków od samolotu i wykazywał słabe oznaki życia. Też szybko zmarł z powodu poważnych obrażeń.
Jak wiadomo z relacji o tym incydencie, zabici piloci zostali okradzeni przez własnych kolegów: Pawlence zabrano pieniądze (około 400 rubli), zegarek, złoty krzyż i kilka innych rzeczy, a Bokii 100 rubli i hełm. Żołnierze próbowali ukraść nawet buty i kurtki, ale nadchodzący strażnik kazał przerwać grabieże.
Żołnierze gwałcili ranne bojowniczki batalionu kobiecego
Pierwszy kobiecy wojskowy batalion śmierci powstał na krótko przed Krewską ofensywą i został wysłany właśnie w tę część frontu w celu podniesienia morale wśród żołnierzy i wzmocnienia dyscypliny.
Jak zeznaje w swoim raporcie szef batalionu pułkownik Zakrzewski, kobiety nie tylko dzielnie walczyły, ale także starały się poprawiać niewłaściwe zachowanie zdemoralizowanych żołnierzy-mężczyzn. Zatrzymywały uciekających z pola bitwy wojskowych, przerywały grabieże, zabieraly żołnierzom butelki z alkoholem i rozbijały je.
W rezultacie ofensywa zakończyła się fiaskiem, choć jej początek był dla Rosjan całkiem udany. W niektórych rejonach udało im się zająć pierwszą linię niemieckich okopów, a w innych nawet posunęli się jeszcze głębiej, m.in. dzięki działaniom batalionu kobiecego. Jeden z autorów wydanej w 1928 roku książki „Białe Archiwum” zadaje pytanie: w jaki sposób ruski żołnierz “podziękował” ruskiej kobiecie za udzieloną pomoc? I podaje szokującą odpowiedź: wiele rannych kobiet, które pozostały na polu bitwy, zostało tej nocy zgwałconych.
Podobał ci się tekst? Pracujemy nad nowymi historiami dla was! Wesprzyj autora i zespół Kreva.Travel za pomocą PayPal. To bezpieczne i łatwe!