Krewo w kronikach Pierwszej wojny światowej

Walki powietrzne i kobiecy batalion śmierci

1915-1918

Wojna weszła na ziemie Krewa wczesną jesienią 1915 roku. Przez dziesięć dni trwały zacięte bitwy w Krewie i Smorgonie. Pod Świeńcianami Niemcy rozpoczęli przełom, ale armii rosyjskiej udało się go powstrzymać. Przez prawie dwa lata w Krewie była linia frontu. Miasto i wyżyny na północnym zachodzie zajęli Niemcy. Na południowym wschodzie okopali się Rosjanie.

Przed przybyciem Niemców mieszkańcy musieli uciekać. Miejsce zostało całkowicie spalone. Pozostały tylko niektóre kamienne budowle: zamek, dwa kościoły i synagoga. Wszystkie przekształciły się w obiekty wojskowe. Neutralne terytorium po obu stronach rzeki Krewlianki zostało zaplątane w barierę drucianą.

Wrogowie próbowali odepchnąć się nawzajem od zajętych miejsc. Wysiłki były daremne: linia frontu pozostawała na tym samym miejscu.

O wydarzeniach z tamtych czasów opowiadają kroniki wojskowe. Z nich wiadomo na przykład o ataku Niemców pod Nowosiołkami. Wróg postanowił uderzyć na pozycje Rosjan 31 marca 1916 roku. W pobliżu wsi Nowosiołki Nemcy wykopali podziemne galerie, w który położyli miny. Rosjanie odkryli intencje Niemców i stworzyli galerie kontratakowe. Dwie podziemne eksplozje powstrzymały napór saperów wroga. Po półtora miesiąca Niemcy pod tymi samymi Nowosiołkami zaczęli ponownie kopać galerie. Rosjanie tym razem wyśledzili ich i zaczęli kopać przeciwny chód. W nocy 16 maja przez potężną eksplozję ponownie zniszczyli niemiecki podziemny korytarz. Zacięte walki trwały przez całe lato 1916 roku. W czerwcu Niemcy próbowali przekroczyć rzekę Krewliankę na południe od Krewa. Rosjanie spotkali ich ogniem.

A później, pod Krewem, rywale wymieniali się serię ataków gazowych. To był pierwszy raz gdy Rosjanie użyli gazu na froncie rosyjsko-niemieckim. Niemcy robili to dużo częściej. Te bitwy zaowocowały licznymi ofiarami.

Bohaterowie – piloci i zestrzelone samoloty

Poważna bitwa powietrzna wybuchła na niebie nad Krewem 25 września 1916 roku. Dwa potężne myśliwce i bombowce, «Ilya Muromets» miały zamiar zrobić nalot na wieś Boruny. Tam znajdowały się ważne strategiczne obiekty dla Niemców. Pierwsze uderzenie powetrza zrobił «Ilya Muromets Kijów» pod dowództwem pułkownika Josepha Baszko. Kiedy wykonał swoje zadanie, wzbił się w niebo «Ilya Muromets XVI». Częścią jego załogi były Dmitry Makszejew, Oleg Karpow, Farukh Gaibow i Mitrofan Rahmin. Piloci musieli skończyć prace rozpoczęte przez Baszko.

Jednak rosyjski samolot był zaatakowany przez czterech myśliwców wroga. Członkowie załogi bombowca musieli odbijać się z karabinów maszynowych. Udało im się zbić trzy niemieckie samoloty. Jednak «Ilya Muromets» także spadł: wszyscy piloci zginęli. Niemcy byli pod wrażeniem od takiej odwagi rosyjskich żołnierzy. Pilotów z honorem pochowali na cmentarzu wojskowym.

O kolejnej bitwie powietrznej nad Krewem mówi pilot wojskowy Aleksiej Tumański. Było to na wiosnę 1917 roku. Tumański z obserwatorem na samolocie «Foreman-27» fotografowali pozycje wroga w okolicy Bogusz – Krewo. Zauważyli niemiecki samolot, który zbliżał się do nich. Rosyjscy lotnicy puścili samolot bliżej, wszedli z tyłu i puścili pierwszą serię strzałów. Niemiecki aparat nagle wetknął nos w ziemię i spadł za cmentarzem. Rosyjscy piloci kontynuowali eksplorację, jakby nic się nie stało.

Wojna zacięła się. Bitwy i potyczki przeplatały się z okresami spokoju. Codziennie żołnierze byli coraz bardziej niezadowoleni z trudnych warunków życia, słabego wsparcia materialnego.

Pierwsza walka kobiecego batalionu śmierci odbyła się pod Krewem

Po rewolucji lutowej żołnierze coraz bardziej nie byli posłuszni dowódcom. Była też dezercja. Bratanie się żołnierzami z walczących armii stało się powszechne. Jednym z pierwszych taką akcję w czerwcu 1917 roku pod Krewem zorganizował bolszewik Oganesow.

Latem 1917 r. rosyjskie dowództwo postanowiło rozpocząć przełom linii frontu w rejonie Krewa. Ściągnięto tutaj dużą ilość siły roboczej i artylerii. Z kolei do pozycji położono kolej wąskotorową. Po niej były dostarczane broń i amunicja. Jednak wróg również nie drzemał i umacniał swojej pozycji.

Dowódcy frontu Zachodniego planowali przeprowadzenie operacji w trzech etapach: wstępnym bombardowaniu, ataku i okresu zamocowania. Przygotowanie do rozpoczęło się 19 lipca o godzinie 5 rano i trwało przez trzy dni. Udało się. Udało się uszkodzić rowy obronne, umocnienia przeciwnika, przebić przejścia w ogrodzeniu, zniszczyć niemieckie armaty.

Pechota weszła w atak 22 lipca. W niedługim czasie Rosjanie zajęli pierwszą linię niemieckich okopów. W niektórych miejscach udało się pójść jeszcze głębiej.

Mimo początkowego sukcesu, siła ataku wkrótce zaczęła słabnąć. Natarcie się zatrzymało. Działania poszczególnych jednostek były niespójne, rozeszły się plotki o cofaniu się. Wszyscy wrócili na swoje pozycje. Linia frontu pozostała na swoim miejscu. Niemniej jednak pod Krewem udało się zrobić coś nie do pomyślenia. Na tej części frontu zachodniego rosyjska armia częściowo zniszczyła i przebiła dobrze umocnioną obronę wroga.

Ta bitwa była chrztem «Pierwszej kobiecej militarnej drużyny śmierci», która tuż przed ataką została stworzona przez rosyjski rząd. Batalion Marii Boczkarowej walczył jako część 525 pułku piechoty 132 dywizji 1-go korpusu syberyjskiego. Batalion miał rozkaz: uderzyć w środkową część przełomu – od Nowospasska na północ od Krewa.

Nieautoryzowany rozejm

Jeszcze jedno symboliczne wydarzenie miało miejsce podczas I Wojny Światowej pod Krewem. Było to 26 listopada 1917 r. – bratanie się na wyższym poziomie z konkretnym rezultatem. Wtedy przedstawiciele rosyjskiej 69 dywizji piechotnej 10 armii umówili się z dowództwem 11 dywizji Niemców o zawieszeniu broni na swojej linii. I udało im się. Podczas gdy politycy decydowali, jak zakończyć operacje wojskowe z większym zyskiem, wojsko zatrzymało ich bez żadnych warunków.

Do tej pory zachowały się miejsca dawnych walk, zrujnowane niemieckie ziemianki, ślady kolei wąskotorowych, porośnięte rowe i lejki od pocisków. O I Wojnę Światowej przypominają taksamo pochówki wojskowe w pobliżu Krewa.